ZOBACZ: Seniorze, zaszczep się przeciwko grypie. Gdzie i jak to zrobić?
Prof. Tomasiewicz powiedział, że przez ostatnie dwa lata w Polsce nie było nasilonego wzrostu zakażeń grypą, ale w najbliższym sezonie może się to zmienić.
- Przez ostatnie dwa lata nie mieliśmy grypy, a przynajmniej nie mieliśmy takiej nasilonej, w sensie liczby przypadków. Trzeba się liczyć z tym, że w najbliższym sezonie grypa się pojawi - stwierdził. Zaapelował o szczepienia przeciwko grypie i nielekceważenie objawów. - Grypa również może zabić niektóre osoby - dodał.
Przypomniał, że szybkie podanie leków przeciwgrypowych może uchronić przed rozwojem choroby, szczepienia przeciwko covidowi i grypie nie kolidują ze sobą i mogą odbyć się tego samego dnia.
Mówiąc o aktualnym stanie pandemii, powiedział, że wiele ciężkich przypadków to osoby niezaszczepione.
- Pamiętajmy o tym, że dotyczy to nie tylko osób starszych. Ostatnio mieliśmy kilka kobiet ciężarnych, które nie zaszczepiły się mimo dosyć szerokiej akcji dotyczącej szczepień wśród kobiet planujących ciążę - powiedział, dodając, że „covid dla kobiet w ciąży to jest problem".
Zwrócił uwagę na potrzebę szczepień osób z ciężkimi chorobami towarzyszącymi (cukrzyca, nadciśnienie, choroby układu sercowo-naczyniowego, choroby nowotworowe), które ciężej i dłużej przechodzą zakażenie covid.
Dla tych osób szczepienie bądź inne formy profilaktyki są niezwykle ważne
ZOBACZ: Wiceminister zdrowia: szczepionka przeciw grypie zabezpiecza nie tyle przed zakażeniem, co przed hospitalizacją
Odpowiadając na pytanie dziennikarza o zmniejszającą się liczbę ciężkich przypadków zakażenia koronawirusem i zgonów spowodowanych przez covid, podkreślił, że „to nie jest tak, że covidu już nie ma".
- Mamy obłożenie oddziału cały czas w granicach 100 proc. lub więcej. W innych oddziałach również co chwilę słyszymy o pojawiających się ogniskach zakażeń, o osobach ciężko chorujących - stwierdził, przyznając, że liczba zakażeń i hospitalizacji jest mniejsza w porównaniu ze szczytem fali delta, ale covid nadal potrafi sprawić problem.
Mówiąc o możliwej ewolucji koronawirusa, podał, że konieczny jest nadzór nad pojawianiem się nowych typów i subtypów wirusa.
- Problemem będzie pewnie równoczesne pojawianie się różnych wirusów, jak grypa, rinowirusy czy inne, które będą powodowały bardzo podobne objawy - podał. Zwrócił też uwagę na rolę testów w rozpoznaniu choroby.
Odpowiadając na pytanie o wpływ wojny w Ukrainie i fali uchodźców na rozwój chorób zakaźnych w Polsce, przyznał, że szerzenie się infekcji w takich sytuacjach jest zdecydowanie łatwiejsze, ale nie widać znaczącego wzrostu zakażeń ciężkich chorób.
- Po wielu miesiącach działań wojennych i fali uchodźców nie widzimy jakiś dramatycznych sytuacji pojawiania się ciężkich czy groźnych chorób zakaźnych - stwierdził prof. Tomasiewicz, zastrzegając, że należy to nadzorować i reagować na bieżąco.