Ekspert: w najbliższym sezonie grypa się pojawi; choroba również może zabić

AS 2022-10-18  |  Kraj
UDOSTĘPNIJ:
Szybkie podanie leków przeciwgrypowych może uchronić przed rozwojem choroby (Fot. Pexels)
Szybkie podanie leków przeciwgrypowych może uchronić przed rozwojem choroby (Fot. Pexels)
Przez ostatnie dwa lata, pod względem liczby przypadków, nie mieliśmy nasilonej grypy i trzeba się liczyć z tym, że w najbliższym sezonie się pojawi. Grypa również może zabić niektóre osoby - mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. Apeluje o szczepienia i nielekceważenie objawów.

ZOBACZ: Seniorze, zaszczep się przeciwko grypie. Gdzie i jak to zrobić?

Prof. Tomasiewicz powiedział, że przez ostatnie dwa lata w Polsce nie było nasilonego wzrostu zakażeń grypą, ale w najbliższym sezonie może się to zmienić.

- Przez ostatnie dwa lata nie mieliśmy grypy, a przynajmniej nie mieliśmy takiej nasilonej, w sensie liczby przypadków. Trzeba się liczyć z tym, że w najbliższym sezonie grypa się pojawi - stwierdził. Zaapelował o szczepienia przeciwko grypie i nielekceważenie objawów. - Grypa również może zabić niektóre osoby - dodał.

Przypomniał, że szybkie podanie leków przeciwgrypowych może uchronić przed rozwojem choroby, szczepienia przeciwko covidowi i grypie nie kolidują ze sobą i mogą odbyć się tego samego dnia.

Mówiąc o aktualnym stanie pandemii, powiedział, że wiele ciężkich przypadków to osoby niezaszczepione.

- Pamiętajmy o tym, że dotyczy to nie tylko osób starszych. Ostatnio mieliśmy kilka kobiet ciężarnych, które nie zaszczepiły się mimo dosyć szerokiej akcji dotyczącej szczepień wśród kobiet planujących ciążę - powiedział, dodając, że „covid dla kobiet w ciąży to jest problem".

Zwrócił uwagę na potrzebę szczepień osób z ciężkimi chorobami towarzyszącymi (cukrzyca, nadciśnienie, choroby układu sercowo-naczyniowego, choroby nowotworowe), które ciężej i dłużej przechodzą zakażenie covid.

Dla tych osób szczepienie bądź inne formy profilaktyki są niezwykle ważne

mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz

ZOBACZ: Wiceminister zdrowia: szczepionka przeciw grypie zabezpiecza nie tyle przed zakażeniem, co przed hospitalizacją

Odpowiadając na pytanie dziennikarza o zmniejszającą się liczbę ciężkich przypadków zakażenia koronawirusem i zgonów spowodowanych przez covid, podkreślił, że „to nie jest tak, że covidu już nie ma".

- Mamy obłożenie oddziału cały czas w granicach 100 proc. lub więcej. W innych oddziałach również co chwilę słyszymy o pojawiających się ogniskach zakażeń, o osobach ciężko chorujących - stwierdził, przyznając, że liczba zakażeń i hospitalizacji jest mniejsza w porównaniu ze szczytem fali delta, ale covid nadal potrafi sprawić problem.

Mówiąc o możliwej ewolucji koronawirusa, podał, że konieczny jest nadzór nad pojawianiem się nowych typów i subtypów wirusa.

- Problemem będzie pewnie równoczesne pojawianie się różnych wirusów, jak grypa, rinowirusy czy inne, które będą powodowały bardzo podobne objawy - podał. Zwrócił też uwagę na rolę testów w rozpoznaniu choroby.

Odpowiadając na pytanie o wpływ wojny w Ukrainie i fali uchodźców na rozwój chorób zakaźnych w Polsce, przyznał, że szerzenie się infekcji w takich sytuacjach jest zdecydowanie łatwiejsze, ale nie widać znaczącego wzrostu zakażeń ciężkich chorób.

- Po wielu miesiącach działań wojennych i fali uchodźców nie widzimy jakiś dramatycznych sytuacji pojawiania się ciężkich czy groźnych chorób zakaźnych - stwierdził prof. Tomasiewicz, zastrzegając, że należy to nadzorować i reagować na bieżąco.

Źródło: